W porze lunchu…
…czyli kiedy?

Lunch

Jedzenie do życia jest niezbędne, nie ulega to wątpliwości z perspektywy bilansu energetycznego ludzkiego organizmu. Ponieważ przyrządzanie i przyjmowanie pokarmów zajmuje czas, posiłki wpisane są w mniej lub bardziej zorganizowany sposób w plan dnia każdego z nas. Lunch jest w tej kwestii wyjątkowy – to lunch organizuje nam dzień.

Zagadnienie zapewne mało pasjonujące, ale z kilku względów ciekawe. Po pierwsze, polskie i angielskie zwyczaje znacząco się różnią, więc eksploracja tematyki lunchu ma walory poznawcze. Po drugie, warto wiedzieć kiedy ten lunch jest, bo w porze lunchu nie warto zbyt wiele planować – chyba, że właśnie… lunch (z kontrahentem, szefem, współpracownikiem). Handel nie zamiera jak w czasie sjesty południowców, ale zmniejsza się liczba pracowników (korzystających rotacyjnie z przerwy) – ergo wydłużają się kolejki. Pracownicy w korpo znikają zza swoich biurek i telefonów, i tak dalej.

Ameryka

Przed podjęciem pracy w korporacji z Ameryką w tle pojęcie lunchu funkcjonowało w mojej głowie głównie za sprawą produkcji filmowych, głównie amerykańskich. Żyłem sobie polskim rytmem, który oparty był o śniadanie, drugie śniadanie, obiad, kolację. No i ewentualną pielgrzymkę do lodówki w środku nocy, szczególnie po wcześniejszym spożyciu napojów wyskokowych. Co ważne, drugie śniadanie nie miało ustalonej pory, ale najczęściej pewnie jakieś dwie godziny po rozpoczęciu dnia pracy. W amerykańskim przedsiębiorstwie temat lunchu zaczął silniej przebijać się do mojej świadomości jako coś niezwykle ważnego, stały element dnia, o którym każdy przynajmniej raz dziennie wspominał. Nie odbijało się to na mojej rutynie, ponieważ oni rozpoczynali swój lunch, kiedy ja wychodziłem do domu. Bardziej namacalnie z tematem zderzyłem się w Anglii…

– Umówmy się po lunchu.
WTF? To znaczy o której?

Dziwną porę tego spotkania zaproponowałeś.
Hmm, dla mnie 13.30 jest dobra jak każda inna.

Czas pracy to 7.5h plus 1h (niepłatna) na lunch
A jeżeli ja jem moje drugie śniadanie w 15 minut to pozostałe 45 minut muszę kontemplować?

Anglia

No więc tak, żeby przejść do konkretów. Lunch to lunch, tak jak Brexit means Brexit. Lunch zaczyna się o 13.00 i trwa godzinę. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ktoś korzysta z godzinnej przerwy żeby odebrać dziecko z przedszkola o 14, a nie krótko po 13, ktoś czeka na ważny telefon z innego państwa i musi się dostosować. Ale instynktem stadnym (bo brak tu regulacji prawnej) znakomita większość Brytyjczyków spożywa lunch pomiędzy 13.00 a 14.00. Teoretycznie opłaca się zacząć wcześniej albo później, żeby ominąć kolejki, ale… jak pisze Kate Fox w swojej książce „Przejrzeć Anglików”, Anglik gdy przyjdzie na przystanek, na którym nikt nie czeka, to ustawia porządną jednoosobową kolejkę. Innymi słowy, kolejka to nie problem, więc lunch jest o 13.00.

Czym jest lunch? W teorii niewielkim posiłkiem, pomostem łączącym dwa główne posiłki w ciągu dnia: śniadanie (breakfast) i  obiad (dinner), ale w praktyce to wołowy burger z frytkami, albo solidna porcja dorsza w postaci fish and chips, w dodatku podlana pintą piwa, może w 50% pokryć dzienne zapotrzebowanie na energię – drwala. Gwoli sprawiedliwości dodam, że dużym powodzenie cieszą się również lunche z innych stref piramidy żywieniowej, sałatki, jogurty, zupy. Najpopularniejsze są chyba różnego rodzaju gotowe pakowane kanapki i wrapy, które, w zależności od zawartości, mogą dostarczać od 300 do 1000kcal.

Na koniec parę ciekawostek.

Amerykanie jedzą lunch w południe, czyli o godzinę wcześniej niż Brytyjczycy. Nie mogę się doszukać źródła tej różnicy, raczej nie chodzi o czas od wschodu słońca, lub też godziny rozpoczęcia pracy. Być może wynika to z dalszych (dłuższych) dojazdów do pracy – które być może implikują wcześniejsze śniadanie?

W niektórych regionach Wielkiej Brytanii, w szczególności chyba na terenie Szkocji i Walii można spotkać się z określeniem dinner na drugi posiłek w ciągu dnia (a następująca po nim kolacja to supper).

Co do zasady nie praktykuje się skracania przerw na lunch (dla jedzących kanapki przyniesione z domu przed komputerem) – ze względów praktycznych / logistycznych. Ale nie jest to niemożliwe w uzasadnionych przypadkach.

wml

1 Comment

Leave a Reply